Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pauletto007 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 27186.80 kilometrów w tym 3002.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pauletto007.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2010

Dystans całkowity:278.50 km (w terenie 80.00 km; 28.73%)
Czas w ruchu:16:03
Średnia prędkość:17.35 km/h
Maksymalna prędkość:40.90 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:55.70 km i 3h 12m
Więcej statystyk

Październikowa Masa Krytyczna...

Piątek, 29 października 2010 · dodano: 01.11.2010 | Komentarze 0

... to ok. 60-70 osób, które dojechały na cały przejazd z trąbkami, gwizdkami, wuwuzelami. Było odpustowo:P




  • DST 36.72km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 18.51km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 900 SKRADZIONA!!!
  • Aktywność Jazda na rowerze

A miało być tak pięknie...

Sobota, 16 października 2010 · dodano: 16.10.2010 | Komentarze 0

... ale nie było. Ustawka zaplanowana była 12.03. Jestem pod LKJem jakoś 12.07 i myślę, pewnie już skład pojechał i jadę w kierunku zalewu, bo ten kierunek do głowy przyszedł mi najszybciej... cisnę daje z blatu ile wlezie, łańcuch iskrzy, smar się wytapia, tarcza prędkościomierza się zamyka po raz drugi... patrzę przede mną żadnego rowerzysty... hmmm myślę, zadzwonię do brata żeby sprawdził temat ustawki... I dopiero się okazało, że jednak start był z Lukoilu... :-P No więc dziś pętlę zrobiłem sam ale mimo to jechało mi się szatańsko dobrze.




Weekend NIE... poniedziałek NIE...

Wtorek, 12 października 2010 · dodano: 12.10.2010 | Komentarze 0

... ale wtorek TAK, bo ile można żyć w rowerowym celibacie przy takiej pięknej jesiennej pogodzie?! Pojechałem nad zalew. Rower po pożegnaniu lata gruntownie wyczyściłem i przesmarowałem a dzisiaj po prostu się jechało szatańsko dobrze. Zabójczo cicho, lekko... super. Nad zalewem spotkałem jeszcze ArtiArta z kumplem, chwilę pogadaliśmy i chłopaki wrócili a ja dalej kontynuowałem moje okrążenie wyjazdowe. Dokoła zalewu rzecz jasna. A pitstop w domu:D




  • DST 99.92km
  • Teren 20.00km
  • Czas 05:28
  • VAVG 18.28km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 900 SKRADZIONA!!!
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pożegnanie Lata z RL - dzień 2.

Niedziela, 3 października 2010 · dodano: 03.10.2010 | Komentarze 0

Po pobudce poszliśmy w nielicznej grupie na poranną niedzielną mszę. Później śniadanie w jurkowym ultra rekreacyjnym tempie. I w drogę. Na trasie byliśmy dziś od ok. 10.30. Najpierw zawitaliśmy na pobliski punkt widokowy na Durne Bagno, skąd pojechaliśmy na jedną z kilku ścieżek dydaktycznych Poleskiego Parku Narodowego - tzw. kładki, dzisiejsza mega atrakcja:D Na leśnych duktach spotkaliśmy wielu grzybiarzy, którzy nam schodzili z drogi:P Nie ma się co dziwić gdy się widzi tylu rowerzystów. Strach się bać. Gdy dojeżdżaliśmy do Woli Wereszczyńskiej część ekipy (w neij właśnie jechałem) się wydzieliła i pojechała prosto do Urszulina. Pozostali uderzyli na Zawadówkę na kolejne kładki - Mietiułkę, bo tak brzmi nazwa tej ścieżki. My natomiast wstąpiliśmy na obiad a dalej pojechaliśmy czerwonym rowerowym szlakiem Lublin-Wola Uhruska do samego Lublina. I tak dotarłem do domu. Umęczony ale zadowolony;-)




  • DST 89.79km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:25
  • VAVG 16.58km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 900 SKRADZIONA!!!
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pożegnanie Lata z RL - dzień 1.

Sobota, 2 października 2010 · dodano: 03.10.2010 | Komentarze 2

Do lata, do lata, do lata piechotą będę szedł:P Nie piechotą tylko rowerem i nie szedł tylko jechał. Pożegnanie Lata to cykliczna impreza Rowerowego Lublina , na której w tym roku "bawiło się" blisko 40 osób które wystartowały wspólnie spod lubelskiego Makro. Głównymi organizatorami i logistykami eskapady byli Jurek i Tomek TKT. I przyznać trzeba, że był to iście hardkorowy wyjazd. Choć pogoda dopisała to miejscami w lasach i na polach były takie błota, że warto było się przedtem zastanowić nad przepłynięciem:P Mój patent adaptera bagażnika omijający zacisk tarczówki sprawdził się w 100% i w terenie i na szosie. Sukces!!:-) Na wieczór dotarliśmy do wytyczna gdzie u sióstr nazaretanek wynajęliśmy pokoje. Pomimo duchowego zaangażowania naszych gospodyń warunki bytowania były bardzo świeckie:D A o 19tej uderzyliśmy na ognisko - punkt kulminacyjny imprezy. W trakcie złożyliśmy jubilatowi Jurkowi urodzinowe życzenia, było masę śpiewania a repertuar nie uwzględnił chyba jedynie kolęd:P Śpiewom nie było końca, ale gdy chmielowych izotoników zaczęło brakować impreza chyliła się ku końcowi choć było super! I tak minął nam dzień pierwszy.