Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pauletto007 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 27186.80 kilometrów w tym 3002.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pauletto007.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 76.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:42
  • VAVG 16.17km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wypad w Bieszczady. Dzień pierwszy.

Piątek, 22 sierpnia 2008 · dodano: 25.08.2008 | Komentarze 0

Wypad w Bieszczady. Dzień pierwszy. Skład: Karolina, Robert, Jurek (nasz kierownik) i ja. Gdy wysiedliśmy w Przemyślu z pociągu nie było już za bardzo czasu na jakiś obiad, więc wszystkie postoje, których nie mieliśmy specjalnie mało przeznaczaliśmy na jakąś kanapkę i woooodę. Paliło słońce. Szczególnie odczuwaliśmy to na podjazdach. Jechaliśmy przez pogórze Przemyskie do Równi (za Ustrzykami Dolnymi) gdzie mieliśmy pierwszy nocleg. Podjazdy momentami były bradzo ostre. Ok. 8km w niektórych miejscach więcej niż 10% wzniesienia. Pot lał się strumieniami, woda zużywała się litrami. Gdy jednak człowiek ma ze sobą tych kilka- kilkanaście kg bagażu, przed oczyma wjazd, którego końca nie widać, ostre słońce to zaczyna się zastanawiać czy warto się tak męczyć. Wszystkie wątpliwości jednak szybko ulatują, gdy dojeżdżasz o własnych siłach na szczyt i masz tak piękny widok, że zapominasz o wysiłku jaki włożyłeś. Zatrzymaliśmy się na modlitwę w klasztorze, cyknęliśmy kilka fotek i dalej w drogę. Jechaliśmy głównie szosami, ale zdarzały się też odcinki typowo terenowe, przez pola, drogi gruntowe, lasy. I tu mistrzostwem w dowodzeniu jak zwykle wykazał się Jurek. Gdy jadąc ciągle po niebieskim rowerowym szlaku od kalwarii zgubiliśmy znakowanie szlaku to jedynie dzięki umiejętnościom Jurka w czytaniu mapy wyjechaliśmy tam gdzie chcieliśmy. Jeszcze tylko 45-50km i znaleźliśmy się w upragnionych Ustrzykach Dolnych. Było już późno, ale Ustrzyki żyją całą dobę, może dlatego, że akurat koncertowało KSU?? Na nocleg w Równi dojechaliśmy po zmroku ok. 20.30. Przywitała nas bardzo miła Pani gospodarz, zaprowadziła nas do pokoi. Jakaś kolacja, zimne piwko i spać.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!