Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pauletto007 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 27186.80 kilometrów w tym 3002.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pauletto007.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 86.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 20.48km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

W odróżnieniu od wczorajszej,

Niedziela, 30 września 2007 · dodano: 30.09.2007 | Komentarze 0

W odróżnieniu od wczorajszej, aura dzisiejsza była wprost idealna: lekki wiaterek w plecy przewaga zjazdów nad zjazdami i piękne słonce... nie mówiąc o złoto-jesiennych krajobrazach. Dziś z naszej kwatery w Rudce w Zwierzyńcu wyruszyliśmy do Florianki... i przejeżdżając obok zabytkowego browaru "Zwierzyniec" spotkaliśmy grupę lubelskich cyklistów, którzy na ten właśnie weekend wybrali się z Radiem Lublin na wypad do Zwierzyńca. Krótka pogawędka i w drogę... We Floriance zatrzymaliśmy się przy hodowli konika polskiego. Jak się okazało nasza Zagubiona miała najlepsze podejście do zwierza, bo żaden z okazów nie bał sie podejść a nawet pozwolił sie trochę za uchem potarmosić:) Kiedy odjechaliśmy, nie minęla nawet minuta gdy nagle zza drzew wyskoczyło stado saren. Na oko może z 15 sztuk i było na co popatrzeć. Potem na dobre sie rozkręciliśmy i pojechaliśmy do Górecka, aby zobaczyć leśną kapliczkę położoną nad strumykiem. Kilka fotek.. i dalej w drogę bo przecież wieczorem ok 17 pociąg. Po jakimś czasie znaleźliśmy się w Zamościu ok. 13.15. Tam znów kilka fotek obowiązkowe piwo na rynku. A propos piwa, zatrzymaliśmy się pod parasolami pizzerii-kawiarni "U Włocha". I rzeczywiście obsługiwał nas rodowity Włoch. Niesamowity facet:) Chodził między gośćmi zagadywał, opowiadał śmieszne anegdoty. w ogóle był śmieszny:D Jeszcze chwilę pokręciliśmy się po Zamościu, a wyjeżdżając z niego zakupiliśmy na miejscowej stacji PKP bilety do domu... ale nie z Zamościa drogi Czytelniku lecz z Zawady:D Gdy na stacji zatrzymał się pociąg otwierają sie drzwi w wagonie rowerowym i... " Witam Państwa, ale te sakwy wyglądają znajomo" rzekł jeden z uczestników rajdu z Radiem Lublin. Chłopcy a w zasadzie panowie pomogli nam sprawnie wtłoczyć do środka nasze nielekkie przecież cykloloty i tak dotoczyliśmy się do Lublina, po drodze w Świdniku żegnając naszego Roberta:D

Nigdy nie byłem na rajdzie rowerowym dłuższym niż jeden dzień, ale widzę że tak poznaję się świat i przyrodę zupełnie z innej strony. Człowiek poznaje swoje możliwości... jednym słowem mam nadzieję, że ten rajd to dopiero początek mojej rowerowej pasji:-)





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!