Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pauletto007 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 27186.80 kilometrów w tym 3002.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pauletto007.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 113.03km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:40
  • VAVG 16.95km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Author Solution 2007
  • Aktywność Jazda na rowerze

Moja I wyprawa rowerowa - dzień 14

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · dodano: 12.08.2009 | Komentarze 0

Jak nasz wyprawowy zwyczaj nakazuje, bez śniadania ruszamy w trasę w kierunku Piszu po drodze zajeżdżając do najbliższego sklepu, gdzie robimy zakupy. Za Orzyszem zatrzymujemy się na śniadanie.
W perspektywie dnia mamy przepływ promem przez Śniardwy. Zanim jednak do niego dojedziemy to mamy blisko 10km terenu, wśród którego są podjazdy i zjazdy. Zaczynam od-czuwać jakiś ból prawej nogi. Jeżdżę więc bardziej miękko z nadzieją, że dolegliwość ustąpi.
Po drodze do promu przepływającego przez przesmyk na jeziorze Śniardwy spotykamy czterech niemieckich sakwiarzy. Zagadujemy do nich, ale jak to Niemcy są małomówni. Po-mimo tego z dwoma z nich podłapujemy lepszy kontakt i zaczynamy gadać… po angielsku. Trochę wstydzę się zagadać cokolwiek po niemiecku wiedząc, że języka uczę się tylko rok. Ale na do widzenia udaje mi się wykrzesać z siebie niemieckie „Bis dann”! tj. Na razie! Później znów spotykamy się na wspomnianym promie.
Za promem jesteśmy już w Mikołajkach. Szukamy sklepu rowerowego, aby Krzysiek mógł nabyć dętkę.. Niestety poszukiwania idą na marne i lekko głodni opuszczamy Mikołajki.
Za ok. 15km zatrzymujemy się, żeby wziąć od ludzi wodę a za moment zatrzymujemy się na obiad. Wieczorkiem znów znajdujemy miejsce na następny dziki nocleg, tym razem na łące pod Giżyckiem. Gdy kończymy rozkładanie namiotu na łące zjawia się właściciel. Ale ku naszemu zdziwieniu wypytuje tylko jak tam wyprawa, skąd i dokąd jedziemy, ostrzega nas przed dzikami. Jesteśmy więc pozytywnie zaskoczeni. Gdy zaczynamy wrzucać wszystko do namiotu, z samochodu jadącego drogą między polami wychodzi do nas jakiś nieznajomy lek-ko podchmielony gość i od razu zagaduje czy się z nim nie napijemy bimberku po upalnym dniu Dziś idziemy spać baaardzo późno:D

Widajny – Orzysz – Mikołajki - Giżycko





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!